Agnieszka Gasińska o pracy w Fundacji Kasisi

Data dodania: 23.12.2022

Pracuję w Fundacji Kasisi od samego początku. Pamiętam jak dziś, siebie siedzącą za biurkiem, wprowadzającą do adopcji kolejne dzieciaki. Każde zdjęcie bardzo mnie wzruszało, każde dawało poczucie, że choćby człowiek znalazł się w nie wiem jak trudnej sytuacji, to wciąż ma jeszcze mnóstwo powodów, żeby się uśmiechać. W końcu przychodziło skrępowanie, że ja mam tak dużo, a jednak nie zawsze potrafię to docenić.

I próbuję postawić siebie w sytuacji Musiwy, którego mama zginęła w pożarze, próbując swoim ciałem osłonić swojego malutkiego synka. Czy Stevena, którego mama umarła, bo nie zabrała ze sobą do przychodni gumowych rękawiczek potrzebnych do przyjęcia porodu. Odesłano ją do domu, po drodze urodziła bliźnięta, dała życie, ale sama je straciła. W Kasisi jest też Peter Kenneth, którego mama oddała go do domu dziecka, bo nie miała możliwości go wychować, czy Divine, którego tata nie jest w stanie sam go wychować, bo po długiej chorobie stracił ukochaną żonę i mamę chłopca. A Angela, dziewczynka z zespołem Downa, którą mama porzuciła, bo mała jest chora, to szczęście w czystej postaci.

Będąc w Kasisi poznałam te wszystkie dzieciaki. Rozmawiałam ze Stevenem, który wciąż jeszcze cierpi po śmierci swojego brata Christophera. Pożyczyłam swoje okulary przeciwsłoneczne Kennethowi, który natychmiast odwdzięczył się buziakami i przytulasami. Tuliłam w ramionach prawie 2 letniego Divine, który cierpi na chorobę głodową. Chłopiec miał wtedy gorączkę, tak bardzo chciał się do mnie uśmiechnąć i zrobił to najlepiej jak potrafił. Każdego ranka swoim uśmiechem witała mnie też Angela z koleżankami, które bardzo chętnie pozowały do zdjęć.

Tak bardzo bałam się lecieć do Kasisi. Bałam się, że będę płakała nad losem każdego dziecka, że moja wrażliwość nie pozwoli mi powstrzymać łez. Dziś już to wszystko rozumiem. Dziś już wiem, że w Kasisi można jedynie wylewać łzy szczęścia i wzruszenia, gdy dziecko, po tym jak je przytulisz mówi Ci: I love You.

Mogłam w końcu na własne oczy zobaczyć te wszystkie szczęśliwe dzieciaki. One w Kasisi dostają tony miłości, są zaopiekowane od A do Z. Wiedzą, że są tu najważniejsze, a przy tym są pełne szacunku do sióstr, mamies i innych pracowników.

I taka refleksja na koniec przychodzi, że nieważne co Cię w życiu spotka, najważniejsze jest to, żebyś miał obok siebie kogoś, kto Cię kocha.

Dziękujemy Wam, że jesteście z naszymi dzieciakami, że je kochacie i wspieracie. Bądźcie z nami i pamiętajcie, że Kasisi to też Wasz DOM.

Agnieszka Gasińska

Bądź z nami w kontakcie!

Newsletter

Niezwykłe relacje i zdjęcia, ciekawostki o tym, jak zmienia się Kasisi, co dzieje się wokół naszych projektów i w siostrzanej fundacji – Dobrej Fabryce. Dołącz już teraz, a nie przeoczysz żadnego ważnego wydarzenia.

Pilna pomoc potrzebna

Nowe możliwości – podaruj specjalistyczne protezy rąk

W Kasisi opiekujemy się dziećmi, które doznały ogromnych krzywd ze strony innych ludzi. Często trafiają do nas za sprawą matek, które w desperacji ratują swoje pociechy przed atakami osób, które wierzą w magiczne działanie albinoskich kości.

Utrata kończyny znacząco utrudnia codzienne funkcjonowanie, dlatego naszym celem jest zapewnienie im możliwości pełnego korzystania z życia. Chcemy to osiągnąć, zakładając takim dzieciom specjalistyczne protezy, które pozwolą im odzyskać sprawność i radość z każdego dnia.

 

uzbieranych:
323 292 zł
potrzebujemy:
58 000 zł