W sobotę nasz czteroletni Gabriel wrócił ze szpitala, ale to nie znaczy, że możemy spocząć na laurach! Chłopczyk chętnie je, a my (wiedząc, że pełny talerz nie był dla chłopca oczywistością) uczymy go stałych pór posiłków i tego, że jego talerzyk zawsze będzie pełny – kiedy tylko będzie tego potrzebował. Wyprowadzanie z choroby głodowej będzie trwało jeszcze przez rok – tyle zajmuje cały cykl dożywiania. Dopiero wtedy chłopiec osiągnie stabilny wzrost wagi, który umożliwi mu zdrowy rozwój.
W międzyczasie robimy wszystko, by zbudować wokół Gabriela kokon miłości i bezpieczeństwa, którego nie zaznał w swoim rodzinnym domu. Staramy się pokazać mu na nowo, że dorosłym można zaufać – że zadbamy o niego i że zawsze będzie miał kogoś, do kogo będzie mógł zwrócić się z problemem. Czy staniecie się częścią tego ciepła, które którym chcemy otulić chłopczyka?
W ten deszczowy dzień zachęcamy Was do zakupu butelki mleka terapeutycznego, która znalazła się na profilu Gabriela.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.