Kasisi to jedna wielka rodzina. Również Wy do niej należycie. Jak w rodzinie, dzielimy się z Wami naszymi radościami, smutkami, niepokojami, bo wiemy, jak wielka siła i dobro płynie do Kasisi, gdy działamy razem. Dziś bardzo Was potrzebujemy. Pomyślcie ciepło o naszych dzieciakach i siostrach, bo sytuacja w kraju jest pełna niepokoju.
W grudniu, w północnej części regionu Copperbelt, gangi przestępcze zaczęły rozpylać trujące substancje na ulicach i w domach mieszkalnych. Motywy tych działań nie są znane, doniesienia prasowe wskazują jednak, że mogą mieć związek z wierzeniami w czary, które w Zambii są powszechne. W ciągu dwóch miesięcy fala ataków gazowych rozeszła się po całym kraju i niedawno dotarła do Lusaki, oddalonej 25 km od Kasisi. Panika wśród ludzi doprowadziła do zamieszek na ulicach stolicy. Ludzie zaczęli brać sprawy w swoje ręce i wymierzać samosądy, przez co życie straciło kilka osób. W zeszłym tygodniu doszło do ataku również w wiosce Kasisi. Władze powiększyły patrole i do policji dołączyły oddziały wojskowe.
Kasisi jest bezpieczne, w obliczu całej sytuacji siostry zachowują wszelkie środki ostrożności, ograniczyły wyjazdy do miasta wyłącznie do tych niezbędnych. Mają stały kontakt z uczniami, którzy przebywają w szkołach z internatem. Starają się przy tym, by dzieci jak najmniej odczuwały niespokojną atmosferę. W nocy, naszego domu pilnuje wojsko i policja.
W tych dniach Kasisi bardzo nas potrzebuje. Siostra Mariola napisała: „Bardzo potrzebujemy modlitwy naszych przyjaciół. Tak wiele niepokoju nie było w Zambii od dawna”. Pokażmy wszystkim w Kasisi, że jesteśmy z nimi!
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.