Fundusz Christophera Sakali: Jak z tragedii rodzi się nadzieja dla chorych dzieci

Data dodania: 24.09.2023

Trudno nam uwierzyć, że niedawno minęły 3 lata od śmierci Krzysia Sakali.

Krzyś żył jak każdy nastolatek. Miał swoje pasje. Uwielbiał grać w piłkę nożną i żartować z kolegami. Zaczynał snuć plany na przyszłość. Gdy przyszła diagnoza – ostra białaczka, chłopak z dnia na dzień gasł. Walczyliśmy o niego z całych sił, próbując poruszyć niebo i ziemię. Niestety, chemia i intensywne leczenie nie przyniosły efektów. Przeciwnik był zbyt silny. Po miesiącu walki straciliśmy Krzysia.

Jednak nie chcieliśmy, by zło miało ostatnie słowo w tej historii. Po jego śmierci, założyliśmy fundusz im. Christophera Sakali. Ma on swój konkretny cel: wspierać dzieci chore na raka, które są w trudnej sytuacji i nie stać ich na leczenie. Chcieliśmy, by cała lawina dobra, którą Wy uruchomiliście, gdy Krzyś walczył o życie, poszła dalej. By dosięgnęła tych, do których nikt nie wychodzi z pomocą.

Kilka dni temu siostra Mariola znowu odwiedziła oddział onkologiczny. Tym razem pomagamy siedmioletniemu chłopcu, który walczy z czerniakiem i jego dwutygodniowemu braciszkowi, który pierwsze dni swojego życia spędza z mamą i bratem na oddziale.

Dziękujemy za każdą złotówkę wpłaconą na Fundusz Christophera. Jeśli macie wolne 5, 10, 15 złotych, to zajrzyjcie tam. Dla nas czasem to tak niewiele, a komuś może uratować życie.

Bądź z nami w kontakcie!

Newsletter

Niezwykłe relacje i zdjęcia, ciekawostki o tym, jak zmienia się Kasisi, co dzieje się wokół naszych projektów. Dołącz już teraz, a nie przeoczysz żadnego ważnego wydarzenia.

Pilna pomoc potrzebna

Rozświetlmy Kasisi!

Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.

uzbieranych:
83 677 zł
potrzebujemy:
210 000 zł