STOP! Jeśli nie napisaliście jeszcze listu do dziecka, koniecznie musicie to nadrobić. Nie przekonujemy Was? Niech zrobi to Natasha. 🙂
Dziewczynka trafiła do Kasisi kilka miesięcy temu i odkąd dowiedziała się, że takie listy przychodzą, stało się to jej ogromnym marzeniem. Żeby ktoś o niej pomyślał. Żeby dla kogoś była tak ważna. Natasha jest pewna, że jej mama by do niej pisała – kobieta zmarła rok temu. Tata cały czas spędza poza domem, szukając pracy. Te listy, pełne dobrych życzeń i pozornie prostych informacji o Was, to dla tych dzieci prawdziwe wsparcie.
Ale ale – drodzy rodzice Natashy, nie zawiedliście! 👏 Ostatnio dostała właśnie taki list i prezent. Po chwili naprawdę WYBUCHOWEJ radości, od razu usiadła, żeby odpisać swojej nowej polskiej przyjaciółce. Magdo, sprawiłaś Natashy ogromną radość!
Także proponujemy – długopisy w dłoń, a jeśli nie macie na to czasu, przekażcie dzieciakom poprzez link na dole choć jedną czekoladę. Dlaczego przez internet? Bardzo chcielibyśmy je po prostu wysyłać bezpośrednio od Was, ale czekolady nie wytrzymują upalnej podróży – pozostaje nam kupować je na miejscu.
Jesteśmy pewni, że pewnego dnia i Wy otrzymacie list zaczynający się od słów „Droga Anno…” lub „Drogi Pawle…” i na własnej skórze odczujecie to, co my widzimy codziennie – bezmiar miłości, której dzieci zwracają wielokrotność za każdą adopcję, zapełnioną półkę spiżarni lub po prostu serdeczny list.
To jak, przyłączycie się?
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.