– Bardzo dobrze, że spadł deszcz. Ludzie będą mieli chociaż wodę – mówi siostra Mariola.
W Zambii chwilowe ochłodzenie. Chmury szczelnie przykryły niebo. Kilka dni temu spadł konkretny deszcz. Niewiele ich było. Ten ostatni przyszedł zbyt późno, by cokolwiek zmienić. Kukurydza już nie wzejdzie. Prezydent ogłosił w kraju stan klęski żywiołowej.
Kasisi jak zwykle głośne i uśmiechnięte. Starsze dzieci ruszyły do szkoły. Młodsze mają czas na zabawę, tańce, muzykę, relaks. Wszystko dookoła gra i śpiewa. Jedno się tylko w Kasisi zmieniło. Tłem dla codziennych zajęć w domu stał się teraz dźwięk pracującego generatora.
Susza ma wiele przykrych konsekwencji. Dewastuje rolnictwo – odczuwamy to przy kasie podczas każdych zakupów, rujnuje niezależność energetyczną kraju – to też czujemy. Prądu nie ma już dziennie przez 8 godzin.
Problem polega na tym, że bez prądu i zakupu żywności nie da się zapewnić bezpieczeństwa dla 250 dzieciaków. Zapewniliśmy siostry, że pieniędzy na zakupy nie braknie. Będziemy Wam o tym przypominali jeszcze długo, bo bez Was to się nie uda.
Kryzys doskwiera wszystkim. Do drzwi Kasisi codziennie pukają nasi sąsiedzi, mieszkańcy okolicznych wiosek, którzy nagle znaleźli się w beznadziejnej sytuacji. Jesteśmy też po to, by nikomu z nich nie odmówić pomocy. Kasisi to bezpieczne miejsce, szczęśliwy dom. Chcemy, by nikt nie miał powodu nawet przez chwilę pomyśleć, że jest inaczej.
Zapewnij naszym dzieciakom bezpieczeństwo.
Dolej paliwa do generatora!
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.