Czy Wy ją poznajecie?! To Anastazja! Równo trzy lata temu trwała w Kasisi walka o jej życie. Kilka dni wcześniej lekarze wypisali ją ze szpitala, twierdząc, że organizm dziewczynki nie poradzi sobie z chorobą, medycyna jest już bezradna i ostatnie chwile mała powinna spędzić w domu.
Tyle, że Kasisi nie jest do umierania, w Kasisi żyje się do samego końca. Po diagnozie postawionej przez lekarzy siostry nie złożyły broni. Na wiele tygodni nasz dom stał się oddziałem intensywnej terapii i jeszcze intensywniejszej miłości. Wygraliśmy!!!
Jeszcze przez długi czas wywołanie uśmiechu na twarzy Anastazji graniczyło z cudem. Dziś trudno ją w ogóle poznać. A uśmiechu i energii ma tyle, jakby chciała nadrobić czas choroby.
Uśmiechnijcie się do Anastazji i miejcie dobry dzień!!!
PS
Całą noc padało!!! Wyczekiwany deszcz w końcu spadł. Nie nadrobi już co prawda strat, jakie poniesie rolnictwo przez to, że pora deszczowa zaczęła się prawie dwa miesiące później, ale i tak cieszymy się z każdej kropli. Chmury dają nadzieję, że jeszcze nas dziś zmoczy.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.