Wczorajszy dzień niby zwykły, najzwyklejszy. Siostra Mariola z samego rana wyjechała z Kasisi, by pozałatwiać wiele spraw dla domu. Wróciła późno, gdy dzieci już spały. Ale one o tym dniu – URODZINACH S. MARIOLI – nigdy nie zapominają.
Dziś bladym świtem przed biurem s. Marioli pojawił się Joseph – jako pierwszy chciał się przytulić i powiedzieć, że pamięta. Za nim przybiegła Bella, którą emocje podczas oczekiwania na siostrę jednak szybko wyczerpały. Później już drzwi od biura się nie zamykały. Każdy chciał choć na chwilę przybiec do siostry, pokazać, jak ważna jest dla niego.
Kochana Siostro! Dziś my chcemy podarować Siostrze odrobinę tego ciepła, którym Siostra ogrzewa skrzywdzone serca dzieci. Dziękujemy, że Siostra JEST i zabiera nas w jedną z najpiękniejszych podróży. Już tyle razy byliśmy świadkami jak dzięki trosce, uśmiechowi, pokazywaniu bez zbędnych słów każdemu dziecku, że jest ważne – czyli MIŁOŚCI – pękały najtwardsze lody w małych sercach. Mocno ściskamy, ślemy najlepsze życzenia!!! Samego dobra, dużo zdrowia i sił.
A może zrobimy s. Marioli malutką niespodziankę, obdarowując ją ulubionymi śliwkami w czekoladzie? One, tak jak nasza Solenizantka są niezwykłe – od razu zamieniają się w czyste DOBRO dla dzieci.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.