Kasisi po raz kolejny otwiera szeroko drzwi dla maluchów potrzebujących pomocy. W ciągu ostatnich miesięcy trafiło do nas sześcioro nowych dzieciaków. Dla niektórych nasz DOM będzie pierwszym.
Przyniesiono do nas Destiny Miracola. Jego mama zmarła dwa dni po porodzie, ojca nie znamy, a babcia nie ma już sił, by zając się wnukiem.
Jest też u nas Emmanuel, którego mama zaraz po tym jak przeżyła najpiękniejsze chwile w swoim życiu, zmarła. Nie zdążyła nawet przywitać się ze swoim nowonarodzonym synkiem. Tata Emmanuela jest młodym chłopakiem i wie, że sam nie poradzi sobie z takim maleństwem. Być może, gdy chłopiec podrośnie, wróci do kochającego taty.
Przyjęliśmy też rodzeństwo: bliźnięta Ruth i Rubena oraz ich starszą siostrzyczkę Dorcas. Ich mama przeszła załamanie po śmierci męża, nie radziła sobie z opieką nad dzieciakami i postanowiła przyprowadzić je do nas, bo wiedziała, że tutaj będą bezpieczne, odpowiednio zaopiekowane i bardzo kochane.
Jest też porzucony Gabriel, którego policja znalazła przed swoim posterunkiem. Wciąż zastanawiamy się jaki był powód, by zostawić tak kochane maleństwo. Być może to była najtrudniejsza decyzja w życiu dla jego mamy…
Ile dzieciaków w Kasisi, tyle różnych historii. My staramy się, żeby do każdej z nich dopisać szczęśliwe zakończenie. I dzięki Tobie, to staje się możliwe. Adoptuj z sercem!
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.