Mable ma 8 lat i bagaż doświadczeń, które niestety nie mają nic wspólnego z prawdziwym dzieciństwem. Bardzo źle traktowana przez ojca i macochę, w końcu trafiła do szpitala. Tam nikt nie miał wątpliwości, że jest ofiarą przemocy domowej i nie może wrócić do swoich opiekunów. Od kilku dni jej domem jest Kasisi. Mable potrzebuje dużo miłości i przyjaciół, którzy pomogą jej zapomnieć o całym złu, jakie ją spotkało. Dziewczynka jest już bezpieczna. Dobrze się nią zaopiekujemy, przekonamy, że dom nie jest synonimem zagrożenia.
Razem z Mable do Kasisi przybyło jeszcze dwóch lokatorów. Isaak i Emanuel są braćmi. Najpierw z ich domu zniknęła matka. Mówiąc, że jedzie kupić ryby na drugim końcu kraju, wyszła i nie wróciła. W końcu i ojciec pod pretekstem szukania żony zostawił chłopaków i nie wrócił przez kolejne tygodnie. Chłopakami zaopiekowali się zatroskani sąsiedzi, ale w końcu zaalarmowali opiekę społeczną. Ta skierowała braci prosto do nas. Będziemy szukali rodziny i ustalali, co się wydarzyło.
Cała trójka, choć w Kasisi jest już od kilku dni, dopiero dziś zaczyna korzystać z dobrodziejstwa domu i możliwości spotkań z nowymi kolegami. Do tej pory poznali tylko przytulny House of Hope, w którym musieli przejść kwarantannę. Pochodzą z rejonów, w których bardzo szybko przybywa zachorowań na COVID-19.
Dla nas taki dzień to już tradycyjnie powód do radości. Kasisi każdego wita z otwartymi rękami. Lada dzień cała trójka poczuje się jak u siebie. Różnych ludzi już w swoim krótkim życiu poznali, teraz najbardziej potrzebują przyjaciół. Liczymy na to, że znajdą się wśród Was tacy, którzy zdecydują się towarzyszyć naszym nowym mieszkańcom od samego początku, dzięki projektowi Adopcji z Sercem.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.