Nie wiadomo, kto będzie dziś odgrywał rolę mamy – ta może zmieniać się codziennie. Tylko to gorące słońce jest stałe, i to, że jeśli dziecko będzie płakało – dostanie coś, co sprawi, że zaśnie.
– Potrzebuję pieniędzy na dziecko, nie mam, jak go nakarmić. Proszę mi pomóc – błagają kobiety krążące między samochodami i przechodniami, trzymając w rękach półprzytomne niemowlęta. Starsze dzieci ciągną za malutką rączkę albo zmuszają do samodzielnego żebrania. Wiedzą, że dziecko budzi współczucie – nawet, jeśli nie jest ich.
Ośmiomiesięczny Albert przed dotarciem do Kasisi nie znał innego życia niż żebranie na ulicy. Podobnie Blessing i Christopher. Dwuletni Charles i czteroletni Gilbert – bracia – byli regularnie rozdzielani przez ludzi, którzy widzieli w nich narzędzie do zbijania pieniędzy. W sumie sześcioro małych istnień dopiero w Kasisi dowiaduje się, czym jest własne, czyste łóżko i beztroskie dzieciństwo. Dla nich to pierwsze „Witajcie w Domu” posiada szczególne znaczenie – ponieważ po raz pierwszy mogą go zaznać.
I my dziś chcemy Was o to prosić – podarujcie im część swojego serca. To bardzo ważne, by dziś dzieci, którym odebrano nawet godność, zmuszając do żebrania na ulicach, zyskały przyjaciół, którzy pokażą im, jak wyjątkowe jest każde z nich. Każdemu szepnęliśmy do uszka, że bardzo na niego czekaliśmy i od teraz mają tylko jedno zadanie – pozwolić się kochać. Pomóżcie nam podarować tym maleństwom prawdziwe, bezpieczne dzieciństwo!
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.