Kilka dni temu w progu Kasisi stanęła mama rocznego Twalumby. Całkowicie bezradna, pozbawiona pomocy i okrutnie skrzywdzona przez innych, poprosiła o pomoc dla synka. Widziała, że drzwi tego Domu są otwarte dla każdego, ponieważ tu spędziła swoje dzieciństwo.
Siostra Mariola zaproponowała, że zaopiekuje się małym Twalumbą, aby dziewczyna mogła dokończyć edukację i wybrać dobry zawód – w ten sposób będzie mogła zapewnić sobie i dziecku byt.
Chłopiec czuje się w Kasisi cudownie! Śmiało zasuwa z innymi bejbikami na motorkach, ma bardzo dobry apetyt i nie choruje. Mama malucha regularnie go odwiedza i nie może się doczekać, aż znów zamieszka z synkiem. Jedyne, czego Twalumba potrzebuje, to wyciągnięta pomocna dłoń, podczas gdy jego mama robi wszystko, aby odbudować swoje życie.
Czy podarujecie dziś chłopcu butelkę mleka, pierwszy w życiu świąteczny prezent lub porcję kurczaka? Wystarczy naprawdę niewiele, by dla Twalumby były to spokojne, dobre Święta!
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.