Czy wiecie, na czym polega zabawa w „lollipop” (lizaka)?
Dzieci śpiewają piosenkę – na które dziecko przypadnie jej koniec, to musi powiedzieć, ile chce dostać lizaków, a następnie dzieci muszą po kolei uścisnąć sobie dłoń taką samą liczbę razy. Zabawa ta króluje w Edmund’s House i naprawdę szybko uczy małych Kasisjan liczenia! A ponieważ pogoda jest w kratkę, dzieci chętnie bawią się w ogrodzie, kiedy tylko słońce wychodzi zza chmur.
Dziewczynki z Martin’s House, czekając na pójście do szkoły, grają w tak wymyślne zabawy, że nie jesteśmy w stanie wymówić ich nazw. Chyba to nam przyda się kilka lekcji Nyanja.
Starsi chłopcy po szkole pomagają we wszystkich pracach ogrodowych, a dziewczynki opiekują się młodszymi dziećmi. Jesteśmy pod wrażeniem więzi, jaka nawiązała się między Blessing a Jacobem – chłopiec robi ogromne postępy w nauce prawidłowego chodzenia!
Matthew rozpoczął właśnie ósmą klasę i jego ulubionym przedmiotem nadal jest język angielski. Mimo młodego wieku, już wie, kim będzie w przyszłości. Księdzem!
To, co nas szczególnie porusza, to jego empatia – chłopiec nie musi przyjmować żadnych leków, a mimo to cierpliwie czeka w kolejce po nie razem z kolegami, po prostu dotrzymując im towarzystwa.
Poza ogromnym wsparciem, jakie stanowi przyjaźń i otwarte serce Matthew, nasze dzieci potrzebują podstawowych leków, badań i witamin. Szczególnie teraz, kiedy pogoda nas nie rozpieszcza!
To właśnie dzięki Wam jesteśmy w stanie zapewnić naszemu szpitalikowi najpotrzebniejsze wyposażenie – od plasterków na starte kolana, przez leki na malarię, po sprzęt naprawdę ratujący życie. Dzięki remontowej rewolucji, jaką przeprowadziliśmy w House of Hope, to jedno z najważniejszych miejsc w Kasisi nie przypomina surowego szpitala, ale przytulny domek, w którym dzieci odzyskują siły i czują się komfortowo. Czy znajdziecie dziś w swojej kieszeni 18 zł na witaminy i minerały, które pomogą młodym organizmom szybko zwalczyć każdą chorobę?
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.