Słupek rtęci w termometrze spadający do poziomu, jaki rzadko można spotkać w Zambii, i silne wiatry sprawiły, że przez ostanie dni starsze dzieci zaszyły się z podręcznikami w domkach, kontynuując samodzielnie naukę (szkoły wciąż pozostają zamknięte). Nikt nie wychylał nosa na dwór, poza naszymi maluchami. Uzbrojone w czapki i niewyczerpalne pokłady energii, nawet na jeden dzień nie odpuściły placu zabaw. Tam temperatura zawsze mocno dodatnia
Gorąco też zrobiło się na sali do rehabilitacji za sprawą s. Gertrudy – nowego mieszkańca Domu. Jest wykształconą fizjoterapeutką. I choć zaprzyjaźniona z Kasisi rehabilitantka – Ingrid – czyni cuda z naszymi niepełnosprawnymi dziećmi, to bardzo nam brakowało obecności specjalisty na co dzień. Dziś na pierwszy ogień s. Gertruda wzięła Aarona. Uśmiech, jakim obdarowywał wszystkich po skończonych zajęciach, pozwala nam przypuszczać, że od teraz chłopiec będzie stałym bywalcem na salonie fizjoterapeutycznym.
A skoro u nas żar leje się z nieba, to może dacie się namówić na oddanie DZIŚ odrobiny ciepła Kasisjanom, stawiając na półki spiżarni kilka rozgrzewających kalorii? Talerz dla ucznia? Czekolada? Kurczak? Dobry posiłek, to nie tylko szczęśliwe dzieciaki. To również zdrowie, mnóstwo energii do zabaw i sił do nauki. A z Wami nie straszna nam nawet afrykańska zima!
W Kasisi opiekujemy się dziećmi, które doznały ogromnych krzywd ze strony innych ludzi. Często trafiają do nas za sprawą matek, które w desperacji ratują swoje pociechy przed atakami osób, które wierzą w magiczne działanie albinoskich kości.
Utrata kończyny znacząco utrudnia codzienne funkcjonowanie, dlatego naszym celem jest zapewnienie im możliwości pełnego korzystania z życia. Chcemy to osiągnąć, zakładając takim dzieciom specjalistyczne protezy, które pozwolą im odzyskać sprawność i radość z każdego dnia.