Pora na kawę.
Lata temu razem z siostrą Mariolą zjechaliśmy Zambię wzdłuż i wszerz. Siostra Mariola, jako wprawiony kierowca i niezastąpiony przewodnik, ja jako fotograf i opowiadacz. Ruszaliśmy wtedy z fundacją i przygotowywaliśmy projekt dla szkół, mający na celu przybliżyć Zambię uczniom w Polsce. Odwiedzaliśmy wioski, z których pochodzą nasi podopieczni, ich szkoły i wiele innych ciekawych miejsc. Byliśmy między innymi na plantacji kawy. Z Munali oprócz zdjęć i wspomnień, przywieźliśmy też małe sadzonki kawowców.
I poszło. Poniosła nas kreatywność. Włączył się gen rywalizacji. Ruszył międzykontynentalny konkurs na uprawę kawy. Już nie pamiętam, co wtedy przegrałem. By ocalić resztki ogrodniczej reputacji, porażkę zrzuciłem na klimat. Polska to nie Afryka. Jak jest zima to jest zimno. Musi. Gdybyśmy ogłosili rundę drugą, to w ramach słodkiej zemsty forsowałbym obsadzenie Kasisi świerkami.
Wróćmy do kawy. Mój wiecheć miał może z 15 cm i ze trzy listki, kiedy siostra Mariola zbierała pierwsze plony z dorodnego krzewu. Dziś przy zbiorach mają co robić wszystkie mieszkanki House of Mercy. Kawowce od owoców się wręcz uginają. Dziewczynki pomagają wydłubywać z nich pestki. To tak jak z wiśniami, tylko na odwrót. W przypadku kawy to pestki są ważniejsze od reszty. Cienka skorupka skrywa całe sedno sprawy.
Z tych wspominek klują mi się w głowie dwie myśli. Pierwsza. Siostro! Trzeba koniecznie wrócić do międzykontynentalnych wyzwań. Byleby walka była tym razem bardziej wyrównana. Druga. W Kasisi jest to coś, co mają tylko wirtuozi ogrodnictwa. To nie tylko ziemia i klimat. To pielęgnacja, czułość i właśnie to trudne do opisania coś, przez co chce się tam szczęśliwie rosnąć i rozkwitać nie tylko roślinom.
Ten dom tworzą przede wszystkim cudowne siostry, ale to, że ponad 200 dzieciaków może w nim rozkwitać, to też Wasza zasługa. Nie chcemy Was prosić, byście zrezygnowali dziś z kawy i w zamian za nią wsparli Kasisi. Kawa jest ważna i da się pogodzić z pomaganiem.
Zakupy w kasiskiej Spiżarni do kawy bardzo pasują! Spotkajmy się dziś w Spiżarni przy kawie!
Mateusz Gasiński
W Kasisi opiekujemy się dziećmi, które doznały ogromnych krzywd ze strony innych ludzi. Często trafiają do nas za sprawą matek, które w desperacji ratują swoje pociechy przed atakami osób, które wierzą w magiczne działanie albinoskich kości.
Utrata kończyny znacząco utrudnia codzienne funkcjonowanie, dlatego naszym celem jest zapewnienie im możliwości pełnego korzystania z życia. Chcemy to osiągnąć, zakładając takim dzieciom specjalistyczne protezy, które pozwolą im odzyskać sprawność i radość z każdego dnia.