Ilady ma 8 lat, jest z nami od paru dni. To co przeszła w swoim krótkim życiu ciężko pomieścić w głowie. Jej drobne ciało jest obrazem całego zła, jakie tkwiło w najbliższych, którzy nie umieli jej pokochać. Zamiast miłości i bezpieczeństwa podarowali jej piekło na Ziemi…
Na szczęście mieszkający obok ludzie zaalarmowali w końcu policję. Oprawcom – rodzinie, która miała się nią zajmować – od razu odebrano dziewczynkę. Czeka ich odpowiedzialność karna.
Od tygodnia Ilady jest bezpieczna. Jest w DOMU. Teraz zajmiemy się tym, co potrafimy robić najlepiej – stworzymy jej najlepsze warunki, by mogła pozbierać siebie z kawałków, na które rozbili ją źli ludzie. To nie zadzieje się od razu, z dnia na dzień. Dziewczynka jest wciąż przestraszona, nieufna. Tu potrzeba wlać ocean miłości i bezpieczeństwa w serce, które zostało tak poranione. Taką moc macie Wy i Siostry!
Wiemy, że dzięki Wam ta mała otrzyma przestrzeń, w której będzie mogła nie tylko rozwijać się jak każde dziecko powinno (pomimo swojego wieku nigdy nie chodziła do szkoły), ale przede wszystkim, w której otwarte i bolące dziś rany zabliźnią się.
– Dziś rano popłynęły mi łzy – napisała do nas. s. Mariola. – Długo rozmawiałam z Ilady. Powiedziałam jej jak bardzo ją kochamy, jak bardzo czekaliśmy na nią i że już niczego nie musi się bać. Na koniec Ilady zdobyła się na odwagę, przytuliła i cichutko wyszeptała: „Teraz boję się tylko tego, że tutaj dzieci tak ładnie śpiewają, a ja nigdy nie śpiewałam…”
W życiu odrzuconej Ilady, dzięki Wam może zmienić się DZIŚ wszystko. Odwiedźcie jej profil adopcyjny i pokażcie dziewczynce, jak wielu ma przyjaciół, gotowych towarzyszyć jej w nowym, odtąd już lepszym życiu.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.