Ratujemy kolejne małe dziecko!
Michael, nazywany przez nas już Michałkiem, trafił do Kasisi wczoraj. Nie wiemy, kiedy się urodził, skąd dokładnie pochodzi i jak miał na imię. Michałem jest odkąd przekroczył próg Kasisi. Tu każde dziecko dostaje nie tylko tożsamość, ale tyle miłości, ile trzeba, by zatrzeć traumatyczne wspomnienia.
Mały Michałek może mieć 6-8 miesięcy. Został porzucony w buszu. Nie wiemy, dlaczego jego opiekunowie postąpili w taki sposób. Wiemy, że trzeba działać, by za malcem trauma odrzucenia nie ciągnęła się przez całe życie. Musimy wyciągnąć Michaela z niedożywienia. To, że głodował, widać gołym okiem. Jest apatyczny i jak u dzieci z chorobą głodową zaczynają żółknąć mu włosy, a na ciele pojawia się opuchlizna.
Prosimy Was o wsparcie! Odwiedźcie nasz kasiski sklep i podarujcie małemu mleko terapeutyczne. A jeśli możecie, zostańcie z nim na dłużej. Przyjaciół, którzy zatroszczą się o niego od pierwszych chwil w Kasisi, bardzo mu potrzeba.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.