Sowia znajda w Kasisi

Data dodania: 11.01.2020

Kasisi by night, czyli historia z cyklu tych niezwykłych.

Kilka dni temu nasi podopieczni znaleźli małą sówkę. Biedaczyna wypadła z gniazda i zanim dopadły ją drapieżniki, trafiły na nią nasze dzieci. Widząc bezbronnego ptaka, zareagowały natychmiast. Ożywioną dyskusję, która poprzedziła działanie, można streścić tak: „Co z nią będzie? Ona sama sobie nie poradzi. Przecież nie potrafi latać. Musimy jej pomóc, zanim coś ją zje! Ma tylko nas! Zróbmy dla niej dom.”

Dziewczynki z House of Marcy znalazły klatkę, uwiły małej sówce przytulne gniazdko i troskliwie się nią zajmują. Wręczyły jej nawet pluszową koleżankę. Przynoszą jedzenie, podają wodę i trzymają ją z dala od niebezpieczeństw. Po zachodzie słońca, gdy kasiskie, waleczne psy już dawno śpią i nic nie czai się w zaroślach, wypuszczają ją wolno na dziedziniec przed domem i obserwują niesamowity spektakl.

Otóż codziennie o tej samej porze małą sówkę odwiedza mama sowa, przynosząc jej w pysku zdobyczne pożywienie. Nie może jej z powrotem zabrać do gniazda, ale by nie zawieść małej, z zegarmistrzowską dokładnością pojawia się o tej samej godzinie, by się nią zająć choć przez kilka chwil. Pewnie nie wie, że dzięki dziewczynkom sówka ma się jak pączek w maśle i zanim mama przyniesie jej upolowanego gryzonia, jest już po dobrej kolacji. Matka sowa uprzedza swoją wizytę nawołując z pobliskiego drzewa, że już jest. Zdecydowanie jest to sygnał dla naszych dzieciaków. Czas się schować, dać ptasiej rodzinie nacieszyć się sobą i obserwować wszystko z ukrycia.

Mała sówka dzięki trosce dziewczynek (dziś dyżur miała Lines) nabiera sił. Któregoś wieczora, i stanie się to niebawem, w końcu odleci razem z mamą. Nasze dzieci dobrze wiedzą, że słabszemu zawsze należy pomóc. Robią to z radością, a dyżury nie są przykrym obowiązkiem, tylko formą uporządkowania opieki nad zwierzęciem. Gdyby mała sówka zjadała kilkanaście posiłków przygotowanych przez każdą chętną do pomocy lokatorkę House of Mercy, nie odleciałaby chyba nigdy.

Dziewczynki wiedzą, że moment rozstania z nowym pupilem w końcu nadejdzie, ale mądrością w pomaganiu przesiąkły w Kasisi całkowicie. Intuicyjnie, bez podpowiedzi pomagają słabszemu, dobrze wiedząc, że w końcu się usamodzielni. Na tym polega Kasisi.

Bądź z nami w kontakcie!

Newsletter

Niezwykłe relacje i zdjęcia, ciekawostki o tym, jak zmienia się Kasisi, co dzieje się wokół naszych projektów. Dołącz już teraz, a nie przeoczysz żadnego ważnego wydarzenia.

Pilna pomoc potrzebna

Rozświetlmy Kasisi na Święta!

Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.

uzbieranych:
51 426 zł
potrzebujemy:
210 000 zł