Na zdjęciu widzicie najsłynniejsze rondo w Zambii, a wokół niego nasze szalone dzieciaki, szybkie niczym błyskawica.
I pewnie zastanawiacie się, gdzie są słynne motorki? Póki co poszły w kąt. Ustąpiły miejsca nowym, ślicznym rowerkom. To był Wasz prezent na Boże Narodzenie! Minął już prawie miesiąc, ale radość dzieciaków wciąż jest ogromna. Codziennie przemierzają kilometry w poszukiwaniu przygód. Wyjechały z yardu i tylko czekamy, gdy dostrzegą potencjał w drodze żwirowej za bramą Kasisi.
Siostry, za każdym razem gdy wyjeżdżały do sklepu, oprócz zakupów przywoziły na raty kolejne prezenty dla dzieciaków. Gdyby miały kupić wszystkie na raz, musielibyśmy wynająć ciężarówkę. Zagadką wciąż pozostaje dla nas, jak zdołały te prezenty przed dzieciakami ukryć. Ale grunt, że się udało! Prezenty pozostały nieodkryte aż do gwiazdki.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.