Ostatnie miesiące nie były łatwe dla studentów. James i Eva, którzy studiują w Polsce medycynę, coś o tym wiedzą. Długie godziny spędzane każdego dnia przed ekranem na zajęciach online i mnóstwo materiału do przyswojenia przed czekającymi na nich wkrótce egzaminami wymagają naprawdę dobrej samoorganizacji i determinacji do nauki. Obojgu brakuje zajęć praktycznych i spotkań z chorymi, które najbardziej motywują do wytężonej nauki. Mimo to żadne z nich nie traci zapału i próbuje maksymalnie wykorzystać ten czas.
— Na początku wszystko mnie przerażało, nowe środowisko, kultura, język polski, który do dziś jest olbrzymim wyzwaniem, ogrom nauki. Do tego doszła epidemia. Jednak ja wiem, po co tu przyjechałam – chcę zostać lekarzem, więc to wszystko jest drogą do celu. W całej tej sytuacji bardzo pomocni są profesorowie, a dzięki znajomym i przyjaciołom, których poznałam, pobyt w Polsce z każdym dniem staje się coraz ciekawszy i bardziej niesamowity. Jestem otoczona naprawdę dobrymi ludźmi — napisała do nas Eva.
Jamesowi w przetrwaniu wymagającego okresu nauki pomagają wypady na łono natury. – Udało się! Zdążyłem, zanim spadł pierwszy śnieg! – z radością opowiadał nam James. Po raz pierwszy w życiu wybrał się na grzybobranie. Uzbierał cały kosz grzybów. Na szczęście byli z nim doświadczeni grzybiarze, którzy na czas wyjmowali z koszyka te niejadalne egzemplarze.
Mimo trudności, jakich doświadczają nasi studenci, wiemy, jak bardzo są zdeterminowani, by dojść do celu. Zawsze podkreślają z ogromną wdzięcznością, że gdyby nie Wasza obecność i ogromne wsparcie, nie doszliby tu, gdzie teraz są. Dziś przesyłamy im mnóstwo sił i pozytywnej energii, a Was prosimy, byście zostali z nimi przez kolejny semestr nauki. Zbiórki na studia Jamesa i Evy cały czas trwają i można je wesprzeć, odwiedzając nasz projekt Zakupy dla Kasisi!
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.