O tym jak działa Adopcja z Sercem i co zmienia w życiu uczestników tego niezwykłego projektu najlepiej powiedzieć mogą ci, którzy towarzyszą naszym dzieciom od lat. Poniżej wiadomość Kasi Stęgowskiej, która prócz zaangażowania w naszym fundacyjnym projekcie, miała okazję odwiedzić Kasisi i zobaczyć, jak wiele uśmiechów wywołuje on codziennie na twarzach dzieciaków.
„O projekcie Adoptuj z Sercem dowiedziałam się kilka lat temu, kiedy zaczynałam śledzić losy Fundacji i od początku bardzo mi się spodobał. Miałam to szczęście, że udało mi się w 2016 roku pojechać do Kasisi jako wolontariusz i poznać mojego adopcyjnego synka, który wtedy miał 8 miesięcy, a także zostać jego mamą chrzestną i wspierać go również po powrocie do Polski oraz podczas kolejnych wyjazdów do Kasisi.
Historie Dzieci z Kasisi są wyjątkowe, bardzo często pełne ogromnej krzywdy i bólu, który dzięki temu miejscu i Siostrom, a także wsparciu osób z Polski mogą być przemienione w coś dobrego.
Bycie Rodzicem adopcyjnym to niezwykłe uczucie, ale też duża odpowiedzialność za kogoś, kto żyje tak daleko, a z drugiej strony dzięki zdjęciom i relacjom jest tak blisko.
Historia rodzinna Izajasza także jest bardzo trudna i bolesna, ale dla mnie zawsze największym szczęściem było widzieć go uśmiechniętym, najedzonym i gotowym do zabawy. Mimo, że nie jestem jego biologiczną mamą, to zdecydowanie czuję się jak jego druga mama.
Adoptować można nie tylko materialnie, wpłacając zadeklarowaną kwotę na wybrane Dziecko, ale także duchowo. To naprawdę bardzo dużo znaczy dla Dzieciaków z Kasisi, że mają swoich przyjaciół w Polsce, którzy o nich myślą, modlą się za nich i pomagają. Wiem, bo często mi to mówią, kiedy tam jestem i bardzo przeżywają każdy otrzymany z Polski list. Dlatego zdecydowanie warto jest zostać rodzicem adopcyjnym, bo to często zmienia losy nie tylko dzieci, ale także nas, ich przyjaciół z Polski.”
Kasia Stęgowska
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.