Abraham został porzucony. Do Kasisi trafił, gdy miał dwa lata. Jest pogodnym dzieckiem. Gdy patrzy się na jego uśmiechniętą buzię, trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno samotny, zapłakany, błąkał się po ulicach Lusaki. Jest dzieckiem, którego przeszłości, być może nigdy nie poznamy. Trudno przewidzieć, czy kiedykolwiek, ktoś o niego zapyta. Orientujemy się, czy ma jakąś rodzinę, która mogłaby się nim zająć. Póki co, to Kasisi jest jego Domem.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.