Gdy Andrew trafił do nas, miał zaledwie miesiąc. Jego mama, zmagająca się z poważną chorobą, znalazła się w szpitalu, pozostawiając małego bez opieki. Tata, choć bardzo chciał, nie był w stanie zająć się synem. To kolejna historia, która zaczęła się w Kasisi – miejscu, gdzie serce i troska otaczają każde dziecko. Tutaj, wśród ciepła naszych sióstr i miłości personelu, Andrew znalazł bezpieczeństwo i nadzieję na lepsze jutro.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.