Gdy jako trzylatka pojawiła się w Kasisi razem ze swoimi siostrami, od razu skradła nasze serca. Przyprowadził ją do nas ojciec. Mają bardzo skomplikowaną sytuację rodzinną i mężczyzna stwierdził, że jego córkom lepiej będzie u sióstr, które każde dziecko przyjmują z miłością i troszczą się o nie. Wiedział, że tutaj niczego im nie zabraknie. Bo tutaj każde dziecko znajduje schronienie i wsparcie, które pomaga rozwijać się i kwitnąć, niezależnie od trudności, które przyniosło życie. Anna dziś jest piękną kobietą, która pewnie niebawem wyfrunie z gniazda.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.