Gdy trafił do Kasisi, był małym chłopcem. On, jego siostra bliźniaczka Barbara i pozostała trójka rodzeństwa, razem z mamą, zapukali do naszych drzwi w 2016 roku. Kobieta została porzucona przez męża – narkomana i alkoholika. Matka, dotychczas zajmująca się dziećmi, została bez środków do życia. Nie była w stanie utrzymać pięciorga dzieci. W każdą sobotę odwiedzała jednak swoje pociechy, bawiła się z nimi i rozmawiała. Siostry, będąc pod ogromnym wrażeniem relacji matki z dziećmi, postanowiły pomóc jej stanąć na nogi, by znowu mogli być wszyscy razem. Teraz jej sytuacja mieszkaniowa i zawodowa jest na tyle stabilna, że mogła zabrać dzieciaki do domu. Dla Bowasa to ogromne szczęście. Nadal uczęszcza do szkoły, a jego edukacja jest wspierana przez projekt „Adoptuj z sercem”.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.