Zanim trafił do Kasisi, żył z chorą matką na ulicach Lusaki. Chłopak nie miał nigdy domu, własnego łóżka i choćby jednej zabawki. Matka porzuciła go na jednym ze straganów na targowisku w Lusace i uciekła. Przejęta sklepikarka przygarnęła chłopca i przez kilka dni opiekowała się nim we własnym domu. Po jakimś czasie zdała sobie sprawę, że to nie najlepszy pomysł i o całym zajściu poinformowała policję. Pracownicy opieki społecznej przywieźli chłopca do Kasisi, bo wiedzieli, że tutaj będzie bezpieczny i szczęśliwy.
W Kasisi opiekujemy się dziećmi, które doznały ogromnych krzywd ze strony innych ludzi. Często trafiają do nas za sprawą matek, które w desperacji ratują swoje pociechy przed atakami osób, które wierzą w magiczne działanie albinoskich kości.
Utrata kończyny znacząco utrudnia codzienne funkcjonowanie, dlatego naszym celem jest zapewnienie im możliwości pełnego korzystania z życia. Chcemy to osiągnąć, zakładając takim dzieciom specjalistyczne protezy, które pozwolą im odzyskać sprawność i radość z każdego dnia.