Został przywieziony do Kasisi przez siostrę zakonną, która dobrze znała jego rodziców. Po ich tragicznej śmierci, Daniel oraz jego bracia zostali pozostawieni bez opieki. Jako najmłodszy z rodzeństwa, trafił do Kasisi pierwszy. W chwili przybycia był w bardzo złym stanie zdrowotnym, a jego sytuacja była naprawdę poważna. Dzięki opiece i wsparciu Daniel powoli odzyskiwał siły. Na początku chłopak był bardzo nieśmiały i czuł się odizolowany od innych dzieci oraz dorosłych. Sytuacja ta uległa zmianie, kiedy do Kasisi trafił również jego starszy brat Steve. Obecność brata dodała mu odwagi i poczucia bezpieczeństwa. Jest wyjątkowym chłopcem – mądrym, sympatycznym i życzliwym. Jego pozytywne nastawienie do życia jest zaraźliwe. Mimo trudnych doświadczeń, jakich doznał w tak młodym wieku, mocno wierzy, że świat jest pełen dobra.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.