Został porzucony przez swoją matkę, która cierpiała na poważne zaburzenia psychiczne. Pewnego dnia policja przywiozła go do nas, aby zapewnić mu opiekę i bezpieczeństwo. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że kobieta, po porzuceniu Jonathana, została aresztowana i osadzona w więzieniu. Okazało się również, że miała jeszcze drugie dziecko – Artura. Matka chłopców, będąc już w więzieniu, poprosiła nas, abyśmy go również przyjęli do Kasisi. Zgodziliśmy się. Choć ich sytuacja była trudna, staramy się zapewnić im jak najlepsze warunki do życia i rozwoju, dbając o to, aby mieli możliwość dorastania w bezpiecznym i pełnym miłości Domu.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.