Nacia trafiła do nas w pierwszych dniach listopada 2019 roku. Był to czas pełen emocji i wyzwań, zarówno dla niej, jak i dla nas. Gdy zjawiła się w Kasisi, od razu widać było, że jest w bardzo złym stanie. Była skrajnie zaniedbana i niedożywiona. Sytuacja jej mamy była również bardzo trudna – z powodu poważnych problemów zdrowotnych trafiła do szpitala i nie była w stanie zająć się swoją córeczką. Od pierwszej chwili, gdy Nacia przekroczyła próg naszego domu, otoczyliśmy ją opieką. Dostała czyste, pachnące ubranka i ciepły, pożywny posiłek, który był pierwszym krokiem ku poprawie jej zdrowia. Z dnia na dzień jej stan fizyczny i psychiczny poprawiał się, a uśmiech coraz częściej gościł na jej twarzy. To miejsce stało się dla niej nowym początkiem, miejscem, gdzie mogła odzyskać dzieciństwo i radość życia.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.