Matka Nelly osierociła ją bardzo wcześnie, zaledwie kilka tygodni po narodzinach. Mała dziewczynka nie miała szansy na poznanie miłości macierzyńskiej od pierwszych chwil życia. Do Kasisi przyprowadził ją ojciec wraz z babcią. Miała zaledwie trzy miesiące życia, gdy los postanowił wystawić ją na kolejną próbę. Nelly zachorowała na ciężkie zapalenie płuc. Jej życie zawisło na włosku, a lekarze nie dawali jej większych szans na przeżycie. Po dwóch tygodniach walki z chorobą, dziewczynka powoli zaczęła dochodzić do siebie. Babcia i ojciec regularnie odwiedzają Nelly w Kasisi, poświęcając jej każdą wolną chwilę. Niewiele brakowało, by Nelly znalazła swój nowy dom u wujka. Bardzo go lubi, a on sam chciał się nią zaopiekować. Niestety babcia Nelly nie wyraziła zgody. W jej opinii wujek nie poradzi sobie z wychowaniem dorastającej dziewczyny. Nelly jest bardzo samodzielna i dobrze radzi sobie w szkole, jednak babcia uważa, że potrzebuje stałej, konsekwentnej opieki, której wujek ze swoim zabieganym trybem życia nie byłby w stanie jej zapewnić.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.