Ci, którzy sprowadzili Richarda na świat, nigdy nie dorośli do tego, by być odpowiedzialnymi rodzicami. Niestety, ich brak troski sprawił, że Richard bardzo przez nich cierpiał. Jego sytuacja była tak poważna, że w końcu trafił do szpitala w stanie krytycznym. Po długotrwałej i intensywnej opiece medycznej został przewieziony prosto do nas, do naszego domu w Kasisi. Na szczęście historia Richarda ma szczęśliwe zakończenie, w dużej mierze dzięki lekarzowi, który uratował jego życie. Ten wyjątkowy człowiek nie tylko zapewnił Richardowi niezbędną opiekę medyczną, ale także nawiązał z nim głęboką więź, którą pielęgnuje do dziś. Lekarz regularnie odwiedza Richarda w Kasisi, co jest dla chłopca dowodem na to, że na świecie można odnaleźć prawdziwe dobro. Nie chcemy opisywać dokładnie, co przydarzyło się Richardowi, ponieważ wszyscy, a zwłaszcza on sam, powinniśmy starać się zapomnieć o tych traumatycznych doświadczeniach. Obecnie Richard jest wśród nas, otoczony ciepłem, troską i miłością.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.