moje zebrane serca

Zbieraj punkty-Serca i wymieniaj je na nagrody w programie Serce za Serce. Aby sprawdzić liczbę swoich Serc wpisz adres e-mail podany podczas Zakupów dla KASISI. Aby punkty wpływały na Twoje konto, zawsze używaj tego samego adresu e-mail.

Koszyk
Uczniowie

James 32 l

7
Urodziny: 13.03.1992
W Kasisi od: 01.01.2002

James trafił do Kasisi  razem z dwoma braćmi: Kosmas i Suwilanji. Miał wtedy 10 lat. Przyprowadziła ich bardzo ciężko chora matka. Ojciec zmarł prawdopodobnie otruty po tym jak dostał w pracy awans. Matka zmarła krótko po tym. James jest najbardziej wrażliwy z braci. Marzy o tym, żeby zostać lekarzem.

poznaj mnie lepiej i zobacz

Co u mnie słychać?

WRZESIEŃ 2023
James Banda się ożenił! W ostatni weekend wraz z wybranką swego serca - Ewą powiedzieli sobie sakramentalne TAK. Lecą właśnie gdzieś między Etiopią a Zambią. Zaraz będą w domu. Swoim szczęściem chciał od razu podzielić z rodziną w Kasisi. Bo Kasisi to DOM. Tu się zostawia kotwicę, tu się zakłada skrzydła i leci do spełnienia marzeń.
Ten rok był dla Jamesa przełomowy. Spełniły się jego największe marzenia. Ciężko pracował, by ukończyć studia medyczne, teraz zakłada rodzinę i uwierzcie, w dniu ślubu, prócz stresu typowego dla młodej pary, biło z nich prawdziwe szczęście i radość.
James jest świadomy, że pomogliście mu spełnić marzenia rangi równej podróży w kosmos.  Pokazał, że dzięki ciężkiej pracy i Waszemu wsparciu, nie ma na tym świecie rzeczy niemożliwych.
LIPIEC 2022
James ma się bardzo dobrze. Pokochał Polskę. Został mu ostatni rok medycyny. Chce być neurochirurgiem.
LIPIEC 2021
Po wakacjach James będzie studentem 5 ROKU medycyny. Sesja egzaminacyjna zdana w pierwszym podejściu, teraz przyszedł czas na długo wyczekiwane praktyki w szpitalu, o których James tak do nas napisał:
„Po kolejnym nietypowym roku akademickim, gdy większość zajęć odbywała się głównie online, w końcu mogę być w szpitalu i uczyć się. I dużo się uczę! Ten rok jest dla mnie szczególny, ponieważ letnią praktykę spędzam na oddziale chirurgii i pediatrii. Nie mogę nawet ukryć podekscytowania i szczęścia, gdy zakładam fartuch i robię poranny obchód z lekarzami. Mnóstwo się od nich uczę. Możliwość asystowania przy operacjach, przebywania wśród pacjentów, zwłaszcza po miesiącach zajęć online, sprawia, że​​ z radością codziennie przychodzę do szpitala. Jestem coraz bliżej zrealizowania mojego marzenia i czuję, jak coraz silniej wiatr wieje w moje skrzydła. Skrzydła, których nigdy bym nie rozwinął bez Waszej pomocy. Jeszcze raz dziękuję za to, że dzięki Wam niemożliwe staje się w moim życie możliwe. Za to, że uwierzyłem, że mogę latać i to coraz wyżej”.
MAJ 2021
Po dłuuugim, pełnym niepewności z powodu epidemii semestrze, James wyjechał z przyjaciółmi ze studiów na zasłużony wypoczynek, odkrywać uroki podbydgoskich terenów. Dziś jest już studentem… 4 ROKU!!!  Ostatni miesiąc James spędził na praktykach szpitalnych na Oddziale Chorób Wewnętrznych. Z przejęciem opowiadał, jak asystował w obchodach lekarskich i jak starsi koledzy po fachu wszystko mu wyjaśniali. W wolnych chwilach zaglądał też na Oddział Ratunkowy szpitala. Powoli zaczyna myśleć o specjalizacji. Dziś chodzi mu po głowie chirurgia kardiologiczna lub ogólna. Na podjęcie decyzji ma jeszcze 3 lata ciężkiej i wytężonej pracy.
MAJ 2018
Wielu z Was, zatroskanych o losy naszego studenta Jamesa, pyta, co u niego słychać. Odpowiedź nie jest szczególnie prosta, ale spróbuję, zobaczymy jak mi pójdzie. :)Przede wszystkim - chciałbym BARDZO serdecznie podziękować wszystkim, którzy regularnie i ofiarnie od tylu miesięcy (i lat) wspierają edukację Jamesa i wykazują anielską wręcz cierpliwość oraz zrozumienie. Nie pisałem dotąd wiele o Jamesie z dwóch powodów. Pierwszy: chłopak przyjechał do Polski z ogromnym napięciem, czy uda mu się sprostać danej mu szansie. Tego ciśnienia niespecjalnie się chyba pozbył. Gdybyśmy teraz jeszcze relacjonowali jego sukcesy i porażki publicznie - to już chyba w ogóle by się załamał, czując na karku nasz gorący oddech. Powód drugi: James po przyjeździe do Polski i rozpoczęciu zajęć na roku przygotowawczym na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym, zderzył się boleśnie z ogromnymi różnicami programowymi, okazało się że mając świetne wyniki w nauce w Zambii, w wymarzonej Polsce musi niestety zrobić dwa albo trzy razy tyle, co absolwent polskiego ogólniaka. Widzieliśmy, jak walczy - on praktycznie przez cały pierwszy rok prowadził życie mnisze: uczył się kilkanaście godzin na dobę, z małymi przerwami na jedzenie i spanie. Finał był taki, że część przedmiotów pozdawał (i to bardzo ładnie), ale na części poległ. Warunkowo przyjęto go jednak na pierwszy rok, znowu rok ostrej walki, i znowu sesja częściowo zdana naprawdę wzorowo i parę przedmiotów w plecy. Stanęliśmy przed wyborem: powiedzieć mu: OK, James, próbowaliśmy, wiemy że to Twoje marzenie żeby być lekarzem i wykształcić się w Polsce, ale trzeba mierzyć zamiary na siły - nie wyszło. James bardzo nas jednak prosił, by dać mu drugą szansę, wierzył, że uda mu się jeszcze powalczyć (przede wszystkim z koszmarem wszystkich przyszłych medyków, anatomią). Podejmując tę decyzję kierowaliśmy się jednym kryterium, takim jakim zawsze kierujemy się gdy podejmujemy decyzje dotyczące kasiskich dzieciaków. Nie interesują nas współczynniki, zwroty z inwestycji, liczone w procentach efekty, dla nas pytanie jest jedno: co byś zrobił, gdyby to było twoje dziecko? Bo wszyscy Kasisjanie to są przecież nasze dzieci, nie pozycje w jakimś dobroczynnym Excelu. Pozwoliliśmy mu więc powtórzyć ów pierwszy rok. Znowu rok katorżniczej pracy. I znowu zabrakło mu anatomii, by wskoczyć na rok drugi. Wtedy James dostał od nas trzecią szansę, tym razem ostatnią. Powiedzieliśmy mu wprost: chłopie, a może przestań się spinać, zostań fizjoterapeutą? Ludzie w Zambii BARDZO dziś potrzebują fizjoterapeutów, zdobędziesz porządne europejskie wykształcenie, studia nie będą tak mordercze, nadal będziesz ratował ludziom życie, fizjoterapia to nieprawdopodobnie ważna i potrzebna sprawa. James się zgodził, przenieśliśmy go na Collegium Medicum w Bydgoszczy, gdzie prowadzone są takie studia w języku angielskim. Zaczęło mu jednak iść tak dobrze, że władze uczelni i sam zainteresowany uznali, że James... jednak poradzi sobie na medycynie. :) Więc właśnie kończy I rok medycyny w Bydgoszczy. Tyle, że kolejny raz na 1. roku już nie będzie. :) Pytaliśmy Jamesa wiele razy, jeździliśmy do niego, rozmawialiśmy długo, dopytując czy na pewno chce podjąć ryzyko powrotu na medycynę. Stwierdził, że chce je podjąć. Na moją prośbę podpisaliśmy więc z Jamesem umowę, z której wynika, że przyjmuje on do wiadomości, że jeśli do 30. września tego roku nie zda WSZYSTKICH wymaganych egzaminów i nie zacznie studiów na roku 2. - bezapelacyjnie wraca do Zambii. Oczywiście, że będziemy tam dalej wspierać jego medyczną edukację. Ale to już będzie w Zambii. Bo w takiej sytuacji nie możemy już dłużej płacić za te bardzo drogie studia w Polsce, to będzie po prostu nie fair wobec darczyńców i innych naszych dzieciaków, które też potrzebują naszego wsparcia w zdobyciu wykształcenia. Oczywiście, że pieniądze, którymi wsparliście Jamesa nie zmarnowały się, przeciwnie - James nauczył się dzięki nim tyle, ile nigdy nie nauczyłby się w Zambii. Każdy tydzień z dotychczas spędzonych w Polsce przez Jamesa będzie procentował w całym jego życiu i w życiu tych, którymi będzie się kiedyś zajmował. Chłopak zdobył bezcenne doświadczenie międzykulturowe, poduczył się polskiego, przepracował wiele godzin jako wolontariusz w polskich szpitalach, zdobył wiedzę fachową, jakiej u siebie by nie zdobył. Mam szczerą nadzieję, że to co widzieliśmy do tej pory - to trudne początki. Że najtrudniejsze właśnie za nami i po początkowych zawirowaniach James okrzepł już w Polsce, załapał jak działa system i ogarnął kwestie naukowe na tyle, że teraz pójdzie już jak z kopyta. A czy pójdzie? A skąd nam, biedakom, to wiedzieć? :) Super, że on ma teraz naprawdę super oceny (patrz zdjęcie), ale ostatecznie walczy z tym już trzeci rok. :) Czy każdy rok z 6. lat studiów medycznych ma robić przez 3. lata? A więc - studiować przez 18. lat? Litości. Myślę, że postawiliśmy sprawę uczciwie. Że daliśmy mu wszystkie szanse, jakie mogliśmy mu dać i teraz wszystko zależy już tylko i wyłącznie od niego. Pokibicujmy mu jeszcze gorąco przez te pół roku, to z pewnością będzie najważniejsze pół roku jego dotychczasowego życia. James, dasz radę. Wierzymy w Ciebie. Nie zostawiłeś nam wyboru, musimy.
LIPIEC 2016
Mimo ogromnego wysiłku James nie zaliczył kilku przedmiotów i będzie powtarzał pierwszy rok. Decyzją siostry Marioli i Szymona Hołowni jeszcze przez rok będziemy finansować jego naukowe dokonania i wszystkie związane ze studiowaniem potrzeby. James nie jest najgorszy w swojej grupie (lokuje się ciut poniżej średniej), sporo jego kolegów i koleżanek już w ogóle z wyścigu odpadło. Pierwszy rok był dla niego ciężki - aklimatyzacja w zupełnie innej kulturze oraz odkrycie, że polski system edukacji znacznie różni się od zambijskiego, dały mu w kość. James ślęczał nad książkami dzień i noc, próbując wyrównać braki programowe. Chłopak musi teraz na spokojnie poukładać sobie zarządzanie własną energią, relacje ze światem, a przede wszystkim zdjąć sobie z barków ciężary, które sam sobie na nie powkładał. James jest teraz na miesięcznych wakacjach w Kasisi. Później wraca do Polski na miesięczny staż w szpitalu. Wierzymy, że uda mu się pokonać wszystkie przeciwności i będzie jeszcze dobrym lekarzem. Trzymajcie za niego kciuki!:) :)
LIPIEC 2015
Świętujemy dziś WIELKI SUKCES naszego studenta!!!! Kilka godzin temu James wyszedł z egzaminu wstępnego na pierwszy rok studiów medycznych!!! Wynik REWELACYJNY!!! Spośród 55 przystępujących do egzaminu James był PIĄTY!!!! Wszyscy mamy dziś powód do WIELKIEJ RADOŚCI i DUMY!!! Takie newsy to WASZA zasługa!! James ciężko pracował i wykonał kawał dobrej roboty, ale to dzięki WAM jego marzenia się spełniają!!! James dumnie odebrał już certyfikat zakończenia kursu przygotowawczego i decyzję o przyjęciu na studia. Teraz czas na odpoczynek, bo od października ciężkiej pracy ciąg dalszy!!! Nasz zdolniacha jest Wam bardzo wdzięczny za to, że mu towarzyszycie i pomagacie rozwijać skrzydła! NIE ZAPOMINAMY O NASZYM STUDENCIE!!!
pokaż starsze
Wesprzyj moje

potrzeby
i marzenia

Studia dla Jamesa
+50 serc

Studia dla Jamesa

50,00 zł
Kosz warzyw
+15 serc

Kosz warzyw

15,00 zł
Kurczak
+10 serc

Kurczak

10,00 zł
Książki do biblioteki
+25 serc

Książki do biblioteki

25,00 zł
obecni zaangażowani

rodzice adopcyjni

Ewa, Justyna i Tomek

Ewa

Justyna Rozińska

Bądź z nami w kontakcie!

Newsletter

Niezwykłe relacje i zdjęcia, ciekawostki o tym, jak zmienia się Kasisi, co dzieje się wokół naszych projektów i w siostrzanej fundacji – Dobrej Fabryce. Dołącz już teraz, a nie przeoczysz żadnego ważnego wydarzenia.

Pilna pomoc potrzebna

Fundusz im. Christophera Sakali

Chcemy, by to zło, jakie wpadło znienacka do życia naszego Domu, wywołało reakcję w postaci czynnego dobra. Założyliśmy Fundusz im. Christophera Sakali. Z jego pomocą wspieramy chorych, w tym dzieci na oddziale onkologicznym szpitala w Lusace.

 

uzbieranych:
7 366 zł
potrzebujemy:
10 000 zł