Malaria to jedna z najczęstszych afrykańskich chorób. Jest przenoszona przez zainfekowane komary – poza tym nie da się nią zarazić w inny sposób. Nieleczona potrafi być bardzo groźna i doprowadzić organizm ludzki do skrajnego wycieńczenia. Człowiek chory na malarię nie tylko dręczony jest wysoką gorączką, dreszczami i drgawkami, ale także jest znacznie bardziej podatny na inne afrykańskie choroby – najczęstsze z nich to cholera i gruźlica. Jednak przy szybkim włączeniu odpowiedniego leczenia, malaria szybko mija i nie jest groźna. Może to potwierdzić Mateusz – prezes Fundacji, który sam ją niedawno przechodził – już w Polsce, kilka dni po powrocie z Afryki.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.