Nshima na talerzu jest najważniejsza. Ta powstająca z mąki kukurydzianej masa o konsystencji puree ziemniaczanego i smaku rozgotowanego ryżu jest w tej części Afryki tak ważna, jak w Polsce ziemniak do schabowego… a wręcz ważniejsza: Zabijczyk nawet tuż po obfitym posiłku we włoskiej restauracji zapytany o to, czy jadł obiad, odpowie: „Of course not!“. W Kasisi wszyscy za Nshimą przepadają.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.